Od mrocznego Krampusa po wigilię na rolkach – niezwykłe tradycje bożonarodzeniowe świata

Boże Narodzenie na świecie nie wszędzie kojarzy się jak w Polsce – z zapachem piernika, dwunastoma potrawami i wypatrywaniem pierwszej gwiazdki. Niewątpliwie nasze tradycje są piękne i zakorzenione w historii. Dlatego czasem aż trudno uwierzyć, jak ekstrawaganckie i odległe od naszych zwyczajów bywają sposoby na świętowanie w innych rejonach świata. Zapraszamy w podróż po najciekawszych i najbardziej nietypowych zwyczajach wigilijnych!

Grudzień to magiczny czas, w którym miliony ludzi przygotowują się do celebrowania jednego z najstarszych świąt w naszej kulturze. Jednak to, jak wygląda Boże Narodzenie na świecie, potrafi zaskoczyć nawet najbardziej doświadczonych podróżników. Choć w Polsce fundamentem jest spokojna kolacja i dzielenie się opłatkiem, w innych krajach świąteczny klimat budują mroczne legendy, sportowe emocje, a nawet… wizyty w restauracjach fast-food. Zapraszamy w fascynującą podróż przez kontynenty, by odkryć najbardziej niezwykłe oblicza grudniowych tradycji.

1. Austria: Krampus, czyli mroczny towarzysz świętego

W Austrii i Bawarii dzieci muszą uważać nie tylko na to, czy były grzeczne. Obok łagodnego świętego Mikołaja pojawia się tam Krampus – przerażająca postać pół-kozy, pół-demona z rogami i długim językiem.

 Według tej tradycji Mikołaj nagradza dobre dzieci, natomiast Krampus karze te niegrzeczne. Co więcej, na początku grudnia (szczególnie w noc przed 6 grudnia) na ulice miast wychodzą parady mężczyzn przebranych za postać za tę rogatą bestię, dzierżących brzozowe rózgi i dzwonki. Tworzą oni widowisko jak z horroru, które uświadamia dzieciom, że złe zachowanie zostanie wkrótce ukarane.

2. Wenezuela: Na pasterkę… na rolkach

W stolicy Wenezueli, Caracas, wykształciła się jedna z najbardziej radosnych i nowoczesnych tradycji świątecznych. W poranek bożonarodzeniowy mieszkańcy tego miasta udają się na mszę na wrotkach i rolkach, zamiast pieszo czy samochodem.

  • Ciekawostka: tradycja ta stała się tak popularna, że władze miasta zamykają główne ulice dla ruchu samochodowego do godziny 8:00 rano, aby zapewnić bezpieczeństwo „rolkarzom-pielgrzymom”. Mówi się też, że dzieci wieczorem przywiązują sznurek do dużego palca u nogi i wystawiają go przez okno, by przejeżdżający rano rolkarze mogli ich delikatnie „pociągnąć” i obudzić na mszę.

3. Szwecja: Gigantyczna koza z Gävle

W Szwecji symbolem świąt nie jest wyłącznie choinka, lecz Gävlebocken – ogromna figura kozy wykonana ze słomy, stawiana na placu Slottstorget w mieście Gävle od 1966 roku. Konstrukcja ta osiąga imponujące rozmiary (nawet 13 metrów wysokości) i stała się rozpoznawalna na całym świecie.

  • Skąd wzięła się ta tradycja i co symbolizuje? Postać kozy (Yule Goat) ma w Skandynawii korzenie sięgające czasów przedchrześcijańskich i mitologii nordyckiej. To dlatego, że kozły ciągnęły rydwan boga Thora. W dawnych wiekach wierzono, że koza jest niewidzialnym duchem, który dogląda przygotowań świątecznych. Z czasem postać ta ewoluowała: w XIX wieku to właśnie „świąteczna koza” przynosiła prezenty, zanim tę rolę przejął znany nam dzisiaj Mikołaj. Postawienie gigantycznej figury w Gävle miało być nowoczesnym hołdem dla tej tradycji i sposobem na przyciągnięcie klientów do lokalnych sklepów.

  • Wojna postu z karnawałem: dlaczego wandale chcą ją podpalić kozę? Choć palenie kozy jest surowo zabronione i traktowane jako akt wandalizmu, od samego początku istnienia tradycji towarzyszy jej „nieoficjalna bitwa”. Dla podpalaczy zniszczenie figury stało się swego rodzaju sportem narodowym i wyzwaniem rzuconym służbom porządkowym. Motywacja jest złożona: dla jednych to chęć podtrzymania mrocznej, buntowniczej tradycji, dla innych – sposób na zaistnienie w mediach.

  • Bezpieczeństwo i zakłady bukmacherskie: Zmagania o przetrwanie kozy są śledzone z zapartym tchem. Miasto inwestuje ogromne środki w monitoring, ogrodzenia pod napięciem, a nawet nasączanie słomy środkami ognioodpornymi. Mimo to, koza spłonęła już ponad 30 razy (raz została nawet staranowana przez samochód!). Fenomen ten jest tak silny, że co roku bukmacherzy przyjmują zakłady: „spłonie czy przetrwa do Nowego Roku?”. Istnieje nawet oficjalne konto kozy na platformie X (dawny Twitter), gdzie „relacjonuje” ona swój stan bezpieczeństwa.

4. Japonia: Kolacja w… znanej sieci fastfoodów serwujących kurczaka

Omawiając Boże Narodzenie na świecie trudno nie wspomnieć o Japonii. W kraju kwitnącej wiśni to przede wszystkim święto komercyjne i czas dla par. Najbardziej specyficznym zwyczajem jest jedzenie kubełka kurczaka ze znanej światowej sieci fastfoodów.

  • Skąd ten pomysł? To efekt genialnej kampanii marketingowej z lat 70. Wszystko zaczęło się od kampanii „Kurisumasu ni wa Kentakkii!” (Kentucky na święta!), którą zainaugurowano w 1974 roku. Legenda głosi, że Takeshi Okawara, menedżer pierwszej restauracji KFC w Japonii, usłyszał obcokrajowców skarżących się, że w Japonii nie mogą dostać indyka na święta. Postanowił więc sprzedawać „świąteczny kubełek” jako alternatywę. Pomysł okazał się genialny – dziś postać siwowłosego pułkownika przed restauracjami ma strój Mikołaja, a Japończycy zamawiają „świąteczne kubełki” z wielotygodniowym wyprzedzeniem, a przed lokalami ustawiają się gigantyczne kolejki.

  • .Boże Narodzenie jako „Walentynki 2.0” W przeciwieństwie do polskiej tradycji rodzinnej, wigilijny wieczór to dla wielu Japończyków jest najbardziej romantyczna noc w roku – odpowiednik naszych Walentynek. To czas, w którym pary rezerwują stoliki w eleganckich restauracjach i spacerują wśród spektakularnych iluminacji miejskich.

  • Tradycja dawania prezentów i świąteczny tort Zakochani wymieniają się luksusowymi prezentami (często jest to biżuteria lub markowe akcesoria), a wyznanie miłości w wigilijny wieczór uznawane jest za niezwykle pomyślne. Obowiązkowym punktem programu jest także Christmas Cake – lekki biszkopt z bitą śmietaną i truskawkami. Biało-czerwona kolorystyka tortu nawiązuje do barw japońskiej flagi i jest symbolem pomyślności

  • Zwyczaje singli? Dla osób niebędących w związkach ten czas bywa trudny ze względu na presję „romantycznej atmosfery”. W odpowiedzi na to, niektóre restauracje wprowadzają specjalne sekcje „tylko dla singli”, a grupy przyjaciół organizują imprezy Kuripa (skrót od Christmas Party), by wspólnie celebrować ten wieczór bez presji na randkowanie.

5. Islandia: Krwiożerczy Kot i trzynastu Mikołajów

Islandzki folklor bożonarodzeniowy znacząco odbiega od słodkich wizerunków, które znamy z reklam. Centralną postacią straszącą dzieci (i dorosłych) jest Jólakötturinn, czyli Bożonarodzeniowy Kot.

  • Bestia, która pilnuje… pracowitości: według legendy ten gigantyczny, czarny kot krąży po wyspie w noc wigilijną i zagląda w okna domów. Nie szuka jednak mleka – szuka ludzi, którzy nie dostali na święta żadnego nowego ubrania. Ci, którzy nie mogli pochwalić się nowym nabytkiem, zostawali pożerani przez bestię. Tradycja ta miała bardzo praktyczne podłoże: była to metoda motywowania pracowników folwarków do zakończenia obróbki wełny przed nadejściem zimy. Ci, którzy pracowali ciężko, dostawali nowe ubranie; leniwi musieli liczyć się z gniewem kota.

  • Trzynastu psotników: Warto dodać, że na Islandii nie ma jednego Mikołaja – jest ich aż trzynastu! To Jólasveinar (Świąteczni Chłopcy), synowie przerażającej olbrzymki Grýli. Każdy z nich ma swoje imię i specyficzne natręctwo, np. Pottaskefill wylizuje resztki z garnków, a Hurðaskellir uwielbia trzaskać drzwiami w środku nocy. Zaczynają odwiedzać domy 13 dni przed Wigilią, zostawiając grzecznym dzieciom prezenty w butach na parapecie.

6. Norwegia: Polowanie na miotły i wystrzały w niebo

W Norwegii okres świąteczny to czas, w którym granica między światem żywych a nadprzyrodzonym ulega zatarciu. Choć kraj ten kojarzy się z nowoczesnością, w domach wciąż żywe są echa dawnych wierzeń w czarownice i złe moce.

  • Operacja „Chowanie Miotły”: Norwegowie wierzą, że w wigilijną noc na ziemię wychodzą wiedźmy i inne złośliwe duchy, które szukają środków transportu. Aby uniknąć kradzieży „pojazdu” i nie pozwolić czarownicy na latanie nad domem, mieszkańcy przed udaniem się na spoczynek ukrywają wszystkie miotły, mopy i szczotki w najgłębszych zakamarkach szaf lub piwnic. To rytuał, który ma zapewnić domownikom spokój przez całe święta.

  • Wystrzały na postrach: w niektórych regionach Norwegii tradycja idzie o krok dalej. Aby skutecznie odstraszyć niechcianych gości z zaświatów, mężczyźni wychodzą przed domy i oddają strzały z dubeltówek w powietrze. Ma to na celu ostateczne przepędzenie złych mocy, zanim rodzina zasiądzie do świątecznego posiłku, na który tradycyjnie składa się ribbe (pieczony boczek) lub lutefisk (suszona ryba przygotowywana w ługu).

Podsumowanie 

Boże Narodzenie na świecie przybiera różną postać. Choć jest świętem globalnym, powyższe przykłady pokazują, jak niesamowicie plastyczna potrafi być tradycja. W każdym kraju miesza się ona z lokalną historią, dawnymi wierzeniami, a czasem – jak w przypadku Japonii – z nowoczesnym marketingiem. Niezależnie jednak od tego, czy święta spędzamy na rolkach, chroniąc miotły przed czarownicami, czy wypatrując pierwszej gwiazdki przy wigilijnym stole, u podstaw wszystkich tych zwyczajów leży ta sama potrzeba: chęć spędzenia czasu z bliskimi i kultywowania wspólnoty. Może w tym roku warto zainspirować się światem i do tradycyjnego menu na Boże Narodzenie dołączyć japoński truskawkowy tort?

Źródło: materiały własne

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *